Dzisiejsze knedle były tak dobre, że nie mogłam się powstrzymać od jedzenia. Knedle były olbrzymie, bo zazwyczaj robię takie na raz do buzi, a zjadłam ich...och nie powiem ile bo aż wstyd :) Pozostało jedynie po nich lekkie wspomnienie i odrobina musu jagodowego, który pewnie też zaraz zniknie w tajemniczy sposób :) Przepis jest naprawdę łatwy, tani (oczywiście jeśli jagody były zbierane własnoręcznie), i prosto genialny. I cudnie było patrzeć na umorusaną buźkę córki :)
Składniki:
około 1 kg ziemniaków
1 szklanka mąki pszennej (oraz odrobinę do podsypywania)
3/4 szklanki mąki ziemniaczanej
sól
1 jajko
2 szklanki jagód
cukier
2-3 łyżki śmietany 18%
Sposób przygotowania:
Ziemniaki obrać, pokroić ugotować do miękkości. Odcedzić, odparować. Gdy lekko przestygną przecisnąć przez praskę. Ostudzić zupełnie. Do zimnych ziemniaków dodać obie mąki, szczyptę soli oraz jajko i szybko zagnieść ciasto. Gdyby ciasto bardzo kleiło się dodać odrobinę mąki. Podzielić sobie ciasto mniej więcej na równe wielkości kulki, odrywając po kolei po porcji ciasta. Następnie, dłonie lekko oprószyć mąką, formować na dłoni placek, na środek położyć łyżeczkę jagód, lekko posypać cukrem i zamknąć placek, dokładnie sklejając ciasto i formując kulkę. W dużym garnku zagotować wodę. Wodę posolić. Delikatnie wrzucać na wrzątek kulki. Gotować porcjami.
Gotować około 5 minut po wypłynięciu kulek na wierzch.
Jagody, które nam zostały, przełożyć do wysokiego naczynia, dodać 2 łyżki cukru, 2-3 łyżki śmietany i zblendować wszystko na gładki mus.
Ugotowane knedle wykładać na talerz łyżką cedzakową i polać musem jagodowym.
Szał na ogórki w zalewie curry minął w moim domu kilka lat temu, ale są tak dobre, że co roku robię kilka słoiczków, by urozmaicić trochę zimowe dodatki do obiadów. Kiedyś robiłam te ogóreczki z 10 kg ogórków, teraz wystarczą tylko 2kg. Są smaczne, oryginalne i zawsze wychodzą. Polecam serdecznie.
Składniki:
2-2,5kg ogórków
zalewa:
1l wody
1,5 szklanki octu 10%
1,5 szklanki cukru
1,5 łyżki soli
2 cebule
3 łyżki curry
dodatkowo do każdego słoika:
listek świeżego selera
szczypta białej gorczycy
Sposób przygotowania:
Ogórki umyć i pokroić wzdłuż na cztery. Wodę zagotować z octem, cukrem, solą i curry. Cebulę obrać i pokroić w piórka, wrzucić pod koniec gotowania zalewy do garnka i wyłączyć ogień. Ostudzić. Do czystych słoików powkładać ściśle ogórki, na wierzch włożyć po listku selera, wsypać gorczycę i zalać chłodną zalewą. Słoiki pozakręcać i gotować na małym ogniu przez 3 minuty. Słoiki powystawiać do góry nogami i pozostawić do całkowitego wystygnięcia.
Wiśniowa fantazja czyli makowy biszkopt z masą i mocno wiśniową galaretką
Ostatnia porcja własnych wiśni czekała w lodówce właśnie na to ciacho. Choć do dzisiejszego wypieku można użyć wiśni z kompotu bądź też samego soku z wiśni, to ja wolałam użyć świeżych wiśni i lekko je ugotować przed samym wypiekiem. Wiśnie w lodówce dość długo czekały na swoją kolejkę, ale z dnia na dzień robiło ich się coraz mniej w misce (ciekawe dlaczego :) ). Do zrobienia masy użyłam gotowego kremu w proszku karpatka, szkoda mi było czasu w słoneczną sobotę na gotowanie budyniu. Ale jeśli ktoś ma ochotę, to może przygotować typową masę budyniową, też będzie smacznie. Galaretka wyszła mocno wiśniowa, lekko kwaskowa, mimo, że wydaje mi się że cukru do niej nie żałowałam. W połączeniu z makowym, lekkim biszkoptem, nie za słodką masą karpatkową i mocno czekoladową polewą, smak ciasta jest naprawdę nieziemski. Polecam teraz gdy jeszcze królują wiśnie na straganie i później gdy będą królować w słoikach w naszych spiżarniach.
Składniki:
biszkopt:
5 jajek
3/4 szklanki cukru
łyżka oleju
łyżka wrzącej wody
szklanka mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół szklanki maku
szczypta soli
masa:
gotowy krem karpatka w 5 minut (Delecta)
400 ml mleka
200 g masła
galaretka:
0,5 kg wiśni
3-4 łyżki cukru
pół szklanki wody
2 galaretki wiśniowe
woda (tyle, by wszystkich płynów po ugotowaniu wiśni było 750 ml)
polewa czekoladowa:
100 g gorzkiej czekolady
100 ml mleka
20 g cukru
15 g masła
Sposób przygotowania:
Piekarnik nagrzać do 190 stopni. Dno blaszki (u mnie 20x20) wyłożyć papierem do pieczenia. Oddzielić żółtka od białek. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywno. Pod koniec ubijania dodawać partiami cukier, nie przerywając miksowania. Gdy masa będzie lśniąca i sztywna dodać żółtka roztrzepane z łyżką wrzącej wody i łyżką oleju. Zmiksować. Mąkę i proszek do pieczenia przesiać, wsypać do masy jajecznej, dodać również mak i delikatnie ale dokładnie wymieszać łyżką. Ciasto wyłożyć do blaszki, wyrównać i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec około 30 minut. Biszkopt ostudzić. Wiśnie wydrylować. Wrzucić do rondelka, dodać pół szklanki wody, cukier i gotować około 5 minut. Następnie wiśnie odcedzić na sicie. Do odcedzonego soku dolać wody, tak aby dało nam w sumie 750 ml wody, zagotować, wyłączyć ogień, dodać 2 galaretki wiśniowe, wymieszać i odstawić do wystygnięcia. Do zimnych galaretek dodać odcedzone wiśnie i pozostawić do zgęstnienia. Zimny biszkopt przekroić na 2 blaty. Krem karpatka zrobić wg przepisu na opakowaniu. Masło dokładnie utrzeć. Do masła dodawać partiami zmiksowany krem i dalej ubijać. Przełożyć jeden blat do blaszki. Wyłożyć krem. Wyrównać. Na krem wylać gęstniejącą galaretkę. Wstawić do lodówki by galaretka zastygła. Czekoladę połamać. Do rondelka wlać mleko, wsypać połamaną czekoladę, podgrzewać na małym ogniu mieszając. Gdy czekolada rozpuści się dodać cukier i masło, ciągle mieszając połączyć wszystkie składniki w jednolitą masę. Lekko ostudzić. Gdy galaretka zastygła, położyć na niej drugi blat biszkoptu, a całość polać przestudzoną polewą czekoladową. Wstawić do lodówki na co najmniej godzinę. Smacznego!!!
Sałatka z fasolką szparagową i młodymi ziemniakami
W moim ogrodzie króluje właśnie żółta fasolka szparagowa, więc tym samym na moim stole nie może jej zabraknąć. Była już fasolka z masłem i bułką tartą, była pieczona, i w zupie, aż w końcu wylądowała w sałatce z młodymi ziemniakami. Trzeba korzystać, póki można. Mrożona fasolka to już nie to samo...
Składniki:
0,5 kg młodych ziemniaków
0,5 kg fasolki szparagowej
pęczek koperku
puszka kukurydzy
1-2 ząbki czosnku
3-4 łyżki majonezu
sól, pieprz
Sposób przygotowania:
Ziemniaki ugotować w mundurkach. Ostudzić, obrać, pokroić w kostkę. Fasolkę szparagową poobierać, pokroić na 2-3 cm kawałki, ugotować w osolonej wodzie. Odcedzić i ostudzić. Koper drobno posiekać. Czosnek przecisnąć przez praskę. Kukurydzę odsączyć z zalewy. Wszystkie składniki połączyć ze sobą, doprawić do smaku pieprzem i solą, wymieszać, wstawić do lodówki najlepiej na całą noc, by wszystko ze sobą się przegryzło.
Pieczone młode ziemniaki, fasolka szparagowa, patison, marchewka i papryka
Dzisiejsze danie smakuje najlepiej latem. Pachnące latem i słońcem młode warzywa, z dodatkiem ziół i odrobiny oliwy, proste i smaczne. Najlepiej oczywiście, jeśli macie sprawdzonego dostawcę warzyw lub tak jak ja własny ogród. Bo nie ma to jak własne świeże produkty. Wychodzę z rana z koszem do ogrodu, z zamiarem zerwania ogórków, a przynoszę do domu kosz wypchany po brzegi patisonami, żółtą fasolką szparagową, młodą marchewką, czosnkiem, solidnym pęczkiem zieleniny...Ech...uwielbiam lato, i kocham zapach unoszący się w ogrodzie o poranku...Zbierając wszystkie warzywa, miałam milion pomysłów na przygotowanie smacznego posiłku. Stanęło na prostym daniu z piekarnika, młode warzywa, zapiekane z ziołami. Warzywa mieszacie, obsypujecie czym lubicie i czekacie na efekty, wdychając w między czasie cudowny zapach czosnku i ziół unoszący się w całym domu.
Składniki:
około 0,5 kg młodych ziemniaków
około 0,5 kg żółtej fasolki szparagowej
2 średnie patisony
2 żółte papryki
pęczek młodej marchewki
2-3 ząbki czosnku
sól, pieprz
ulubione zioła:rozmaryn, oregano, majeranek można również użyć gotowej mieszanki do pieczonych ziemniaków
kilka łyżek oliwy
Sposób przygotowania:
Ziemniaki obrać, pociąć na ćwiartki, wrzucić do wrzątku i gotować 5 minut. Z fasolki poodcinać końcówki i ugotować w osolonej wodzie na półtwardo. Marchewkę oskrobać, ugotować na półtwardo. Patisona pokroić w większą kostkę, posolić, wymieszać i odstawić na chwilę. Paprykę pokroić w paski, lub kostkę. Czosnek pokroić w plastry. Podgotowane warzywa odcedzić, lekko przestudzić. Wszystko umieścić na dużej blaszce piekarnikowej. Dokładnie obsypać ziołami, przyprawami, solą do smaku, polać oliwą, wymieszać i piec w nagrzanym piekarniku do 190 stopni przez około godzinę.
W tym roku po raz pierwszy posiałam własne patisony w ogródku i od razu sukces. Obrodziły na całego. Nigdy nie miałam szczęścia do dyniowatych w ogrodzie. Cukinia, dynia, siana w różnych miejscach, różne odmiany, nigdy nie przynosiły mi żadnych miarodajnych plonów. Z kilku krzaków dyni, cieszyłam się zazwyczaj jedną, dwoma dyniami, a z kilkunastu krzaków cukinii, bywały lata, że plony były nijakie, lub nie było ich wcale. A w tym roku skusiłam się na patisony. Zachęciły mnie do tego słoiczki z maleńkimi patisonkami mojej szwagierki. Śliczne, żółte ufa zatopione w słoikach. Co prawda, pierwsze małe patisony w ogrodzie przegapiłam, ale zebrałam cały kosz dużych, które po prostu pocięłam w większą kostkę i zamarynowałam. Teraz będę sukcesywnie zaglądać pod krzaki, wybierając te najmniejsze patisonki.
Składniki:
patisony, wielkość i ilość uzależniona oczywiście od Waszych potrzeb
zalewa:
5 szklanek wody
1 szklanka octu 10%
1 szklanka cukru
2 łyżki soli
do każdego słoika:
2-3 ziela angielskie
kilka ziaren pieprzu
mały ząbek czosnku
kilka plastrów marchewki
szczypta białej gorczycy
liść laurowy
Sposób przygotowania:
Patisony umyć. Pozbawić ogonka. Zupełnie małe od razu wkładać do czystych słoików. Jeśli patisony są młode, nie trzeba obierać skórki. Te starsze, niestety należałoby obrać. Te większe należy przekroić na pół, wydrążyć z nich gniazda nasienne, a następnie pokroić w dużą kostkę, lub tak jak lubicie. Tak przygotowane patisony układamy w czystych słoikach.
Do marynowania użyłam również małych cukinii. Naprawdę małych. Długość ich nie przekraczała wysokości litrowych słoików. Wystarczy je umyć, odciąć nieznacznie oba końce i przekroić wzdłuż na cztery. Cukinie powkładać dość gęsto do słoików.
Przygotować zalewę. Zagotować wodę, ocet, sól i cukier, przestudzić.
Do każdego słoika włożyć po 2-3 ziela angielskie, kilka ziaren pieprzu, liść laurowy, ząbek czosnku, szczyptę gorczycy oraz kilka plastrów marchewki. Zalać słoiki zalewą. Zakręcić mocno przykrywkę.
Pasteryzować 8-10 minut.
Po pasteryzacji powykładać słoiki do góry nogami na ściereczkę. Pozostawić słoiki do całkowitego ostudzenia w tej pozycji.
Nie przypuszczałam, że to ciasto wyjdzie takie dobre. Zazwyczaj do sernika używam twarogu już zmielonego z wiaderka. Nie lubię bawić się w mielenie. Tym razem stało się inaczej. Kupiłam za dużo białego sera (uwielbiamy twarożek ze śmietaną i szczypiorkiem). Potraktowałam go dość mocno blenderem i wyszedł prawie taki sam jak z wiaderka :) A że w lodówce miałam jeszcze trochę wiśni z mojego drzewa, w głowie zaświtał mi pomysł na czekoladowe ciasto z serem i kwaśnymi wiśniami. Oj wyszło pysznie. A głównym atutem tego wypieku jest czas. Zakręcicie ciasto w mig.
Składniki:
500 g białego zmielonego sera
100 g gorzkiej czekolady
500 g wydrylowanych wiśni
120 g masła
szklanka cukru
150 g mąki pszennej
4 jajka
łyżeczka proszku do pieczenia
opakowanie cukru waniliowego
szczypta soli
Sposób przygotowania:
Czekoladę połamać i rozpuścić z masłem na małym ogniu nie dopuszczając do zagotowania. Ostudzić. 2 jajka zmiksować z 1/3 szklanki cukru, solą i cukrem waniliowym na puszystą masę. W drugiej misce zmiksować ser, pozostałą część cukru i pozostałe 2 jajka. Do masy jajecznej dodać przestudzoną czekoladę, wymieszać, dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i dokładnie wymieszać. Tortownicę (u mnie 26cm) wysmarować margaryną i obsypać mąką. Na dno tortownicy wyłożyć 1/3 część czekoladowego ciasta. Jest bardzo gęste, ale wierzę,że Wam się uda. Na to wyłożyć połowę masy serowej i poukładać na wierzchu połowę wydrylowanych wiśni. Na wiśnie znowu 1/3 ciasta czekoladowego (możecie po prostu powykładać małe keksy z ciasta, jeśli ciężko Wam idzie wyrównywanie), na to drugą połowę masy serowej i pozostałe wiśnie. Na wierzch wyłożyć ostatnią warstwę ciasta czekoladowego. Ciasto piec w temperaturze 180 stopni przez około 50 minut. Smacznego!!!
Zupa kukurydziana dla mojej córki mogłaby być codziennie. Tyle razy przymierzałam się do umieszczenia przepisu na blogu, tyle że nigdy nie zdążałam ze zrobieniem fotki. W końcu udało się. Ale tylko dlatego, że zrobiłam podwójną porcję. Nie wiem dlaczego, ale w dniu kiedy robię kukurydzianą, zawsze mamy nieproszonych gości, chętnych na talerz tej właśnie zupy. Zupę polecam zwłaszcza w chłodne dni. A że lato nas w tym roku nie rozpieszcza póki co, więc taka słoneczna, rozgrzewająca, słoneczna zupa jest jak znalazł. Banalnie prosta i szybka w przygotowaniu. Tania. Pyszna. Potrzeba więcej ją reklamować?
Składniki:
2 puszki kukurydzy konserwowej
około 500 g ziemniaków
100 g masła
łyżeczka kurkumy
pół łyżeczki imbiru
sól i pieprz
2,5 l warzywnego bulionu (może być z kostki)
szczypta ostrej papryki
100-150 ml kwaśnej śmietany 18%
garść prażonych ziaren słonecznika lub/ i chrupiąca bagietka
Sposób przygotowania:
Kukurydzę odsączyć z zalewy ale zalewy nie wylewać, przyda nam się do zupy. W garnku z grubym dnem roztopić masło, dodać kukurydzę i chwilę podsmażyć. W tym czasie obrać ziemniaki, pokroić dowolnie i wrzucić je do kukurydzy. Chwilę podsmażyć wszystko razem, aby ziemniaki przeszły maślanym aromatem. Wlać zalewę z kukurydzy oraz bulion, doprawić solą, pieprzem, kurkumą, imbirem oraz ostrą papryką. Gotować około 20 minut, aż ziemniaki będą miękkie. Wyłączyć ogień. Wszystko razem zblendować, i na końcu dodać śmietanę, wymieszać. Podawać z prażonym słonecznikiem.
Wiśnie z mojego drzewa zostały zebrane. I natychmiast zaczęło się ich przerabianie. Większość trafiła do gąsiorka na wino, trochę na nalewkę wiśniową, część bezpośrednio do buzi, a część do wariacji pieczeniowych. Wczoraj powstały ślimaczki drożdżowe, dziś może tylko okruchy po nich :) Oj mało ich mało się upiekło, za mało. Następnym razem zrobię ciasto z podwójnej porcji. Dobrze, że choć fotkę zdążyłam pstryknąć :) Zwykłe ciasto drożdżowe, z kwaśnymi wiśniami i wszystko posypane obficie cukrem trzcinowym. Naprawdę dobre to wyszło...
Składniki:
2,5 szklanki mąki pszennej
50g świeżych drożdży
100g masła
3/4 szklanki mleka
6 czubatych łyżek cukru
3 żółtka
opakowanie cukru waniliowego
pół łyżeczki soli
0,5 kg wiśni
3 łyżki brązowego cukru
na wierzch:
2 łyżki rozpuszczonego masła
2 łyżki brązowego cukru
Sposób przygotowania:
Drożdże rozetrzeć z jedną łyżką cukru, dodać 4 łyżki ciepłego mleka, wymieszać wszystko i odstawić na około 10 minut w ciepłe miejsce, by rozczyn urósł. W tym czasie podgrzać pozostałe mleko z masłem i cukrem, do rozpuszczenia się wszystkich składników. Przestudzić. Mąkę przesiać, dodać sól, przestudzone mleko z masłem i cukrem, wyrośnięte drożdże, żółtka oraz cukier waniliowy, dokładnie wymieszać łyżką i odstawić do wyrośnięcia na około 15 minut. Wiśnie umyć, wydrylować. Stolnicę oprószyć mąką, wyłożyć podrośnięte ciasto i wyrobić rękoma, aż do momentu gdy ciasto będzie odchodzić od ręki. W razie potrzeby podsypać odrobiną mąki. Wyrobione ciasto ponownie umieścić w misce, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na około pół godziny. Ciasto znowu wyłożyć na stolnicę oprószoną mąką, wywałkować prostokąt o wymiarach 30x50, pokroić prostokąt na 8 pasków. Każdy pasek oprószyć brązowym cukrem i porozkładać wzdłuż wydrylowane wiśnie. Następnie zwinąć paski w ślimaczki. Tortownicę (u mnie 26 cm) wyłożyć papierem do pieczenia i układać w niej ślimaczki, niezbyt ciasno, tak aby miały jeszcze miejsce do wyrośnięcia. Tortownicę odstawić ponownie w ciepłe miejsce na około 40 minut. Po tym czasie roztopić 2 łyżki masła i posmarować nim ślimaki. Wierzch obficie posypać cukrem trzcinowym. Piec w nagrzanym do 180 stopni piekarniku przez około 40 minut.
Takie proste i takie dobre...Kotlety z piersi kurczaka inaczej. Inaczej, prościej niż zwykłe panierowane kotleciki. Wystarczy, że pokroicie, lub posiekacie piersi w kostkę, dodacie majonez, Wasze ulubione przyprawy, jajka i wychodzą pyszne kotleciki, lub jak to nazwała moja córka placuszki kotlecikowe. 5-letnia córka zjadła prosto z patelni 2 duże kotlety, aż jej uszy się trzęsły i pytała się mnie czy do jutra na obiad starczy :) A kotlety wychodzą bardzo delikatne, u mnie mało pikantne ze względu na dziecko, ale jeśli lubicie, to przy takich kotlecikach pikantność wskazana. Robi się je błyskawicznie, robią wrażenie, dlatego polecam nie tylko na zwykły obiad, ale również na odświętny obiad lub spotkanie ze znajomymi.
Składniki:
1 podwójny duży filet z kurczaka ( ja użyłam 3 fileciki, ale moje były naprawdę mikroskopijne)
3 jajka
3 łyżki majonezu
3 łyżki mąki ziemniaczanej
sól, pieprz
ulubione przyprawy (ja dodałam gotowej mieszanki do kurczaka + czosnek)
olej do smażenia
Sposób przygotowania:
Filety myjemy, osuszamy, kroimy w kostkę. Wszystkie składniki mieszamy ze sobą, przyprawiamy wedle gustu, polecam dodać czegoś ostrego, by kotlety miały bardziej wyrazisty smak. Najlepiej odstawić masę do lodówki, na co najmniej godzinę. Olej rozgrzać na patelni. Kotleciki nakładać na patelnię za pomocą dwóch łyżek. Masa jest rzadka i ciężko ją wylewać jedną łyżką. Dlatego ja przygotowałam małą chochelkę - odmierzałam porcję mięsa i za pomocą łyżki wygarniałam masę na patelnię, formując kotleciki, lub jak kto woli placuszki. Nie bójcie się kotlety na patelni nie rozpadną się. Smażyć z obu stron na złoty kolor. Smacznego!!!
Uwielbiamy placki. Zwłaszcza ziemniaczane. I żeby nie wiało nudą i monotonią, czasami trzeba coś dodać, zmienić, urozmaicić, by placki ziemniaczane były nadal plackami, ale o innym wymiarze. Tak też się stało z tymi placuszkami. Dodałam młodą cukinię, młode ziemniaczki, i placki wyszły przepyszne. Lekko słodkie, delikatne, przełamane posmakiem czosnku. Naprawdę fajne.
Składniki:
około 800g obranych młodych ziemniaków
4 młode małe cukinie
2 ząbki czosnku
1 jajko
3 czubate łyżki mąki pszennej (lub nieco więcej, musicie sami wyczuć gęstość)
sól, pieprz
olej do smażenia
Sposób przygotowania:
Cukinię obrać, przekroić na pół i łyżeczką wydrążyć nasienie (można nie obierać, wtedy placki będą miały przyjemny, zielony kolor). Cukinię zetrzeć na tarce jarzynowej, posolić, wymieszać i odstawić na około pół godziny. W między czasie, ziemniaki obrać, zetrzeć również na tarce jarzynowej (na grubych oczkach). Czosnek obrać i przecisnąć przez praskę. Cukinię dokładnie odcisnąć w dłoniach z wody. Odciśniętą cukinię dodać do startych ziemniaków, dodać czosnek, jajko, mąkę, doprawić do smaku solą i pieprzem i wszystko dokładnie wymieszać. Na mocno rozgrzany olej na patelni nakładać dość grube placki i smażyć z obu stron na złoty kolor.