Zakupiłam zbyt dużo czerwonej papryki. Z dużej części zrobiłam sporo zapasów na zimę, a to co pozostało (czyli jakieś 5kg :)) próbuje na wszelakie sposoby przerobić na obiady. Tak więc raczyliśmy się już surówką z czerwonej papryki, zapiekaną papryką z mięsem, a dziś przyszła pora na szybką zupę krem z pieczonych w piekarniku papryk. I wciąż sporo mi zostało....Może Wy macie jakieś pomysły?
Składniki:
1 - 1,3 kg czerwonej papryki
1 duża marchew bądź 2 mniejsze
1 duża cebula
4-5 ząbków czosnku
2-3 łyżki oleju
200 ml śmietany 18%
sól
pieprz
spora łyżeczka suszonego tymianku
3 listki laurowe
kilka ziaren ziela angielskiego
1 l bulionu z kostki
Sposób przygotowania:
Paprykę umyć. Przekroić na pół i wyciąć gniazda nasienne. Dużą blachę z piekarnika wyłyożyć papierem do pieczenia i porozkładać na nim paprykę. Piec w najwyższej temperaturze piekarnika przez około 1 godzinę, bądź też w piekarniku na funkcji grill - około 25 min. Co jakiś czas obrócić połówki papryki, by z każdej strony pięknie się opaliła. Jeśli papryka zaczyna opalać się na czarno-nie przejmujcie się, tak powinno być. Czarną skórkę łatwiej zdejmiecie z warzywa. Paprykę wyciągnąć z piekarnika, przełożyć do miski i zakryć miskę folią spożywczą. Pozostawić w spokoju na 20 minut. Po tym czasie zacząć ściągać skórkę z papryki. Im bardziej opalona-tym czybciej będziecie w stanie ją ściągnąć. Cebulę posiekać. Zeszklić w garnku z grubym dnem na 3 łyżkach rozgrzanego oleju. Następnie dodać posiekany drobno czosnek, chwilkę podsmażyć i dodać marchew startą na tarce. Chwilę smażyć, po czym wlać bulion, wrzucić 3 listki laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego, tymianek oraz obraną paprykę. Gotować przez około 20 minut. Następnie wyjąć liście oraz ziele, doprawić do smaki solą i pieprzem, zblendować na gładki krem. Zgasić ogień. Wlać zahartowaną śmietanę, wymieszać. Podawać z grzankami lub kulkami ptysiowymi.
Kolejna propozycja przygotowania kotletów. By nie było nudno, oczywiście :) Tym razem na kolorowo - żółta kukurydza, czerwona papryka i zielona natka pietruszki. Mięso z piersi kurczaka siekane, wymieszane z warzywami, żółtym serem i nietuzinkowy obiad gotowy. Serdecznie polecam.
Składniki :
4 pojedyncze filety
2 czerwone papryki
puszka kukurydzy konserwowej
150 g żółtego sera
pęczek zielonej natki pietruszki
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2 jajka
sól
pieprz
czosnek
olej do smażenia
Sposób przygotowania:
Mięso umyć, osuszyć, pokroić w kostkę. Paprykę wydrążyć z gniazd nasiennych, pokroić w drobną kosteczkę. Kukurydzę odsączyć na sicie. Natkę drobno posiekać. Żółty ser zetrzeć na tarce jarzynowej. Wszystkie warzywa i ser dokładnie ze sobą wymieszać. Wsypać mąkę, wbić 2 jajka, doprawić do smaku solą pieprzem i czosnkiem i dokładnie wymieszać. Formować w rękach małe kotleciki i smażyć na rozgrzanym oleju z obu stron na złoty kolor.
Nikt oprócz mnie w moim domu nie lubi jeść grzybów. Zbierać i owszem. Wszyscy. Nawet moja 6-letnia córka bezbłędnie rozpoznaje kilka gatunków grzybów w lesie. To co przywozimy z lasu, zazwyczaj trafia do suszenia. W takiej formie, zawsze mogę przemycić w bigosie czy też sosie do mięsa i nikt się skarży. Zawsze jestem poszkodowana. Marynowanych grzybków sama dla siebie nie będę przecież robiła. Ale tym razem zrobiłam wyjątek. Sama dla siebie zrobiłam zupę z kurek. Co prawda mąż i córka zjedzą zupę, ale wszystkie kurki odłożą na bok. Zatem mam wyżerkę na 2 dni. Pyszną i szybką zupę kurkową.
Składniki:
około 500 g oczyszczonych kurek
1 duża cebula
2 litry bulionu (z kostki)
3 łyżki masła
kilka ziemniaków
pieprz
sól
pęczek koperku (ja użyłam koperek mrożony)
200 ml śmietany 30%
Sposób przygotowania:
Kurki dokładnie oczyścić i umyć. Większe pokroić na mniejsze cząstki. Na patelni roztopić masło, wrzucić kurki i smażyć kilka minut-początkowo będzie dużo płynu, ale spokojnie wszystko się odparuje. Gdy cała woda zniknie z patelni, dodać posiekaną cebulę i krótko przesmażyć-zeszklić. Ziemniaki obrać, pokroić w kostkę. Zagotować wodę z kostką. Wrzucić ziemniaki i doprowadzić do wrzenia. Następnie dodać zawartość patelni i wszystko gotować do miękkości ziemniaków. Doprawić zupę do smaku solą i pieprzem. Koperek posiekać dodać do zupy, wlać śmietanę, doprowadzić do wrzenia i wyłączyć ogień. Smacznego!!!
Jabłka w tym roku pierońsko drogie są...A moja jabłonka zastrajkowała w tym roku i niewiele jabłek na niej rośnie - a te które rosną, są albo robaczywe, albo zgniłe. Ale zostałam obdarowana całym worem jabłek - chyba z 5 odmian w środku, więc zaczynam szaleć :) Nie są najlepszej jakości, ale do ciasta w sam raz. A skoro mamy jesień, to przecież nie może zabraknąć szarlotki...z cynamonem oczywiście. Oj już zaczyna pachnieć z piekarnika...
Wszystko co proste jest dobre, smaczne i niezawodne. Po pierwsze nie sposób tego schrzanić a po drugie proste, wcale nie musi oznaczać skromnie. No dobra dość tych dyrdymałów, przecież mi chodzi o zwykłą zupę porowo-cebulową :) Idealnie kremową, wyrazistą, ale jednocześnie delikatną, sycącą (dzięki ziemniakom), szybką, tanią i bardzo smaczną :) A że pory w tym roku wyrosły w moim ogrodzie jak oszalałe, więc często na moim stole będzie gościć zupa krem z porów i cebuli.
Składniki:
4 pory - tylko jasne i jasnozielone części (waga mniej więcej 400-450g)
2 duże cebule
kilka ziemniaków (u mnie 6 sporych)
100 g masła
sól
pieprz biały
gałka muszkatołowa
2,5 litry bulionu (u mnie z kostki drobiowej)
200 ml śmietanki 30%
groszek ptysiowy do posypania (lub chrupiące grzanki)
Sposób przygotowania:
Pory dokładnie umyć. Wymyć cały piasek zza liści. Pozostawić tylko białą cześć oraz jasnozieloną. Resztę odrzucić. W wysokim garnku z grubym dnem roztopić masło. Wrzucić pokrojoną w kosteczkę cebulę. Lekko posolić. Zeszklić. Następnie wrzucić pokrojony w półplasterki por. Chwilę poddusić. Ziemniaki obrać, pokroić w kostkę, dodać do podsmażanej cebuli i pora i chwilę wszystko razem smażyć. Zalać warzywa bulionem. Gotować do miękkości ziemniaków. Następnie doprawić do smaku gałką, pieprzem, ewentualnie solą. Zagotować. Wyłączyć ogień. Zblendować. Dodać śmietankę i wymieszać. Podawać z groszkiem ptysiowym lub grzankami z chleba.
Niedawno szwagierka oznajmiła mi, że widziała gdzieś przepis na nalewkę z pokrzywy. Kiedyś, gdzieś czytając jakieś forum o nalewkach, ktoś oznajmił, że nalewkę można zrobić nawet z ogórków kiszonych...Już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć...Ja nastawiłam taką zwykłą nalewkę, z soczystych dojrzałych brzoskwiń i swojskiej mięty. Na efekty przyjdzie mi czekać jakieś pół roku. Ale uwierzcie, warto. Lekka, babska, słodka, z lekką nutką mięty. Idealna na zimowe wieczory.
Składniki:
1 kg dojrzałych brzoskwiń
0,5 l spirytusu
1 szklanka przegotowanej zimnej wody
2 pestki z brzoskwiń
600 g cukru (jeśli brzoskwinie są mniej dojrzałe proponuję dać odrobinę więcej)
3-4 gałązki mięty (same młode wierzchołki)
Sposób przygotowania:
Brzoskwinie umyć. Pokroić na ćwiartki, 2 pestki zostawić, pozostałe wyrzucić. Miętę umyć. Brzoskwinie i miętę umieścić w słoju. Spirytus zmieszać z wodą. Zalać owoce alkoholem. Po kilku dniach wyjąć miętę, dodać cukier i odstawić w ciemne, ciepłe miejsce na kilka tygodni, co jakiś czas mieszając i przewietrzając słój. Po 4-5 tygodniach zlać nalewkę. Przefiltrować przez gazę, zlać do butelek i odstawić na kilka miesięcy w chłodne i ciemne miejsce. Smacznego!!!
Nigdy nie byłam na Węgrzech. Ale jeśli już się wybiorę, to pierwsze swoje kroki skieruję do budki z langoszami. Pierwszy raz jadłam owe placki gdzieś na jakimś festynie. Stojąc w kilometrowej kolejce, nie wiadomo za czym i po co. Stali inni, stanęłam i ja. Do wyboru był gulasz i langosze. Gulasz znam, langoszy nie- wybór był prosty. Placki były wyborne. Smażone na głębokim oleju, polane kwaśną śmietaną z czosnkiem i posypane żółtym serem. Langosz dietetyczny na pewno nie jest, ale za to jaki pyszny... :)
Składniki:
500 g mąki pszennej
200 g ugotowanych w mundurkach ziemniaków
400 ml ciepłego mleka
łyżeczka soli
2 łyżki oleju
3 łyżki cukru
30 g świeżych drożdży (lub 7 g suchych)
olej do smażenia
dodatkowo:
starty żółty ser
150 ml kwaśnej śmietany
1-2 łyżki majonezu
1-2 ząbki czosnku
Sposób przygotowania:
Ziemniaki wyszorować, ugotować w mundurkach, ostudzić, obrać ze skórki, dokładnie utłuc na puree. Drożdże rozkruszyć, wlać 100ml ciepłego mleka, dodać 3 łyżki cukru, rozmieszać i odstawić na 10 minut.
Mąkę wymieszać z solą, ziemniakami, 2 łyżkami oleju, wlać rozczyn drożdżowy i delikatnie wymieszać. Dodawać pozostałe mleko-partiami(ilość zużytego mleka będzie zależało od mączystości ziemniaków), wyrabiać ciasto rękoma, do czasu aż ciasto będzie sprężyste i będzie odchodzić od ręki i miski. Gdy ciasto będzie już wyrobione, obsypać wierzch delikatnie mąką i odstawić miskę w ciepłe miejsce na około godzinę. W tym czasie ciasto powinno podwoić swoją objętość. W czasie gdy ciasto rośnie zetrzeć żółty ser. Czosnek przecisnąć przez praskę i dodać do kwaśnej śmietany i majonezu, wymieszać.
Wyrośnięte ciasto podzielić na kilka części, formować okrągłe placki o grubości 1-1,5cm. Placki wrzucać na mocno rozgrzany olej( warstwa oleju w patelni powinna sięgać 5-6cm). Piec na złoty kolor z obu stron. Langosze osuszyć z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku. Na wierzch placka dać solidny keks kwaśnej śmietany z czosnkiem i obsypać starym żółtym serem.
Jedne z lepszych ogórków na zimę, jakie kiedykolwiek robiłam. Ostre, z wyrazem, idealne jako przekąska na imprezach (wielokrotnie wypróbowane- przy wódeczce znika baaaardzo szybko). Nie potrzeba ich pasteryzować!!! Olej, który dodacie, wypływa na wierzch i tworzy świetną barierę dla drobnoustrojów. Nie bójcie się! Na pewno nie zepsują się.
Składniki:
2kg małych ogórków
główka czosnku
4 płaskie łyżki soli kamiennej
zalewa:
0,5 kg cukru
1,5 szklanki octu 10%
1 łyżeczka chili
8 łyżek oleju
Sposób przygotowania:
Ogórki przekroić na pół. Jeśli są większe-na 4 części. Czosnek pokroić w cienkie plasterki. Wymieszać ogórki z czosnkiem, zasypać solą i odstawić na 6 godzin. Po tym czasie odlać powstały sok
Zagotować zalewę z podanych składników. Ciepłą zalewą zalać ogórki i odstawić na 24 godziny. Ogórki z zalewą wkładać do czystych słoików, zakręcić i gotowe! Nie pasteryzować!
Ostatnie dni, a właściwie już nawet tygodnie, obfitowały w mojej kuchni głównie zupami i szybkimi, sprawdzonymi przepisami obiadowymi. Koniec lata zaowocował u mnie lenistwem kulinarnym :)Mąż rozpoczął wczoraj strajk i już nie je zupy :) Córce, póki co wszystko pasuje, zupy uwielbia, a wszelkie dania, podpasowane są głównie pod nią. Cóż, czas na coś treściwego, na kawał solidnej porcji mięsnej, by mąż na zdrowiu nie podupadł :) Czas na karkówkę po węgiersku. Aromatyczną, kruchą, pikantną, w pomidorowo-paprykowym sosie, zapiekaną w piekarniku. Przyrządziłam z 2 kg kawałka mięsa, więc wszyscy się najedzą do syta, a i obiad mam z głowy na jutro.
Składniki:
1,5-2 kg karkówki
2 duże cebule
4-5 ząbków czosnku
500 ml sosu paprykowego (jeśli nie macie, wystarczy 500ml przecieru pomidorowego + kawałek ostrej papryczki+ łyżeczka słodkiej czerwonej papryki)
0,5 l wody
2 łyżeczki majeranku
łyżeczka zmielonego kminku
łyżeczka wędzonej słodkiej papryki
dla osób lubiących potrawy pikantne dodatkowo pół łyżeczki ostrej papryki
sól
pieprz
olej do smażenia
3 papryki
Sposób przygotowania:
Karkówkę umyć, osuszyć, pokroić w grubsze plastry (ja dodatkowo przecięłam każdy plaster na pół), rozbić delikatnie (wystarczy tępą stroną noża), posolić i odstawić na co najmniej godzinę do lodówki. Paprykę wydrążyć z gniazd nasiennych, pokroić w paseczki.
Cebulę drobno posiekać, zeszklić na 3 łyżkach oleju, dodać drobno pokrojony czosnek, chwilkę przesmażyć, wlać sos paprykowy, wodę, dodać wszystkie przyprawy, doprawić solą i zagotować. Zestawić z ognia.
Plastry karkówki przesmażyć po 2 minuty z każdej strony na rozgrzanym oleju, przełożyć mięso do naczynia żaroodpornego. Na tej samej patelni podsmażyć pokrojoną paprykę, przełożyć paprykę na mięso. Delikatnie wymieszać paprykę z mięsem. Wszystko zalać sosem.
Piec w piekarniku nagrzanym do 190 stopni przez około 1,5 godziny pod przykryciem. Na 15 minut przed końcem pieczenia zdjąć pokrywkę.
Nikt mi nie chciał uwierzyć, że ciasto, które niedawno upiekłam, powstało z pomidorów. Nikt!!! Wszyscy stawiali na piernik! Puszysty piernik, mocno cynamonowy, oblany słodką cynamonową polewą. A tu taki psikus! Ciasto na bazie pomidorów! Bez jajek! Puszyste, wilgotne, błyskawiczne w wykonaniu i jakże oryginalnie brzmiące :) Pomidorowy placek :) Wypróbujcie koniecznie!
Składniki:
szklanka pomidorów z puszki
1 banan
pół szklanki oleju
pół szklanki cukru
2 szklanki mąki
pół łyżeczki sody
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
łyżeczka cynamonu
pół łyżeczki imbiru
pół łyżeczki soli
polewa:
1/4 szklanki cukru pudru
odrobina ciepłej wody
łyżeczka cynamonu
Sposób przygotowania:
Pomidory i banan dokładnie zblendować. Następnie dodać olej, cukier i zmiksować na jednolitą masę. Do miski wsypać mąkę, sodę, proszek do pieczenia, sodę, sól, cynamon i imbir, wymieszać. Do suchych składników wlać masę pomidorową, krótko zmiksować. Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia. Wlać ciasto. Piec 45-50 minut w 180 stopniach. Ciasto ostudzić. Cukier puder wymieszać z odrobiną ciepłej wody, dodać cynamon, wymieszać, polać zimne ciasto lukrem.