Swojska wędlina zawsze króluje na moim stole podczas świąt i wystawnych imprez. A schab ze śliwką, obowiązkowo na Święta Bożego Narodzenia. Wygląda obłędnie, pięknie prezentuje się na półmisku z wędlinami, smakuje wybornie, a co najważniejsze, wykonanie jest błyskawiczne. Polecam serdecznie jako przystawka i nie tylko :)
Składniki:
1-1,2 kg schabu
kilkanaście suszonych śliwek (nie za bardzo wysuszonych)
ulubione przyprawy: w moim przypadku suszony czosnek, wędzona czerwona papryka, pieprz, sól
kilka łyżek oleju
Sposób przygotowania:
Schab myjemy, osuszamy papierowym ręcznikiem, wycinamy zbędny tłuszczyk. Trzonkiem od drewnianej łyżki drążymy dziurkę w samym środku schabu. W dziurkę napychamy suszone śliwki. Mięso nacieramy naszymi ulubionymi przyprawami. Następnie oblewamy oliwą i jeszcze raz nacieramy. Schab owijamy folią aluminiową i wkładamy do lodówki na co najmniej dobę. Po tym czasie folię zdejmujemy, schab przekładamy do naczynia żaroodpornego, przykrywamy pokrywką i wkładamy do piekarnika. Pieczemy w 180 stopniach. Każdy kg mięsa przez około godzinę. Na 15 minut przed końcem pieczenia, zdejmujemy pokrywkę, by skórka nam się delikatnie przyrumieniła. Mięso wyłożyć z naczynia i dokładnie schłodzić.
Żurawina z pomarańczą idealnie komponują się w tym cieście. Będziecie mile zaskoczeni efektem. Taka babka na świątecznym stole na stałe zagości w moim menu. Zwłaszcza, że wykonuje się ją błyskawicznie, a sami Wiecie jak czas jest ważny tuż przed świętami :)
Składniki:
1,5 szklanki mąki pszennej
0,5 szklanki cukru
opakowanie cukru waniliowego
3/4 szklanki mleka
0,5 szklanki oleju
2 jajka
otarta skórka z 2 pomarańczy (średnich)
łyżka soku z pomarańczy
szklanka suszej żurawiny
łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
do obsypania cukier puder
Sposób przygotowania:
Pomarańcze sparzyć. Zetrzeć wierzchnią pomarańczową skórkę. W jednej misce mieszamy suche składniki: mąkę, proszek do pieczenia oraz sól. W drugiej misce mieszamy dokładnie cukier, cukier waniliowy oraz otartą skórkę pomarańczową. Następnie dodajemy jajka, mleko, olej oraz łyżkę soku z pomarańczy. Mieszamy łyżką do połączenia się składników. Łączymy ze sobą suche składniki z mokrymi, mieszamy. Dodajemy żurawinę i lekko mieszamy. Ciasto przelewamy do keksówki (u mnie 9x28). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około 70 minut. Jeśli wierzch babki nam się spieka, należy przykryć ją folią. Po całkowitym wystudzeniu obsypujemy ciasto cukrem pudrem. Smacznego!!!
Dzisiejsze ciasteczka będą idealnym deserem-przegryzką na świątecznym stole. Po brzegi wypełnione orzechami, migdałami i słonecznikiem. Słodkie, wciągające, przepyszne.
Składniki:
240 g ziaren słonecznika
60 g migdałów
90 g orzechów ziemnych (użyłam lekko solonych)
4 białka
4-6 łyżek bułki tartej
1 łyżka płynnego miodu
250 g cukru pudru + cukier puder do obtoczenia
orzechy włoskie do dekoracji
Sposób przygotowania:
Słonecznik, migdały i orzeszki ziemne zmielić na proszek. Dodać pozostałe składniki i wyrobić gładką i plastyczną masę. Wstawić do lodówki na co najmniej pół godziny. Dużą blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Do miseczki nasypać cukru pudru do obtaczania. Ze schłodzonej masy orzeszkowej formować kulki wielkości orzecha włoskiego, obtaczać w cukrze pudrze i układać na blaszce. Kciukiem w każdej kulce zrobić wgłębienie, w które wcisnąć kawałek orzecha włoskiego.
Wyobrażacie sobie Święta Bożego Narodzenia bez zapachu pieczonego piernika? Ja nie :) Wszyscy w domu uwielbiają zapach przypraw korzennych wydobywający się podczas pieczenia pierniczków, pierników, czy tak jak dziś babeczek piernikowych. A że babeczki kocha moja córka, a pierniki kochają wszyscy, więc szybciutko zamieszałam składniki i powstał taki przedsmak świątecznych wypieków. Polecam serdecznie.
Suche produkty (mąka, cukier, proszek do pieczenia, kakao, przyprawa piernikowa, sól) wymieszać w misce. W drugiej misce wymieszać mokre składniki (mleko, miód, olej, jajko). Połączyć ze sobą składniki suche i mokre. Wymieszać łyżką. Papilotki umieścić w formie do muffinek. Nalewać ciasto do 3/4 wysokości papilotek. Piec około 25 minut w 180 stopniach. Po upieczeniu i wystudzeniu polać babeczki polewą toffi i ozdobić posypką.
Zamiast sztucznych polew z torebki do dekoracji ciast, polecam łatwą i szybką polewę toffi. Jest niezastąpiona przy wszelakich wypiekach, sernikach, babkach, szarlotkach czy też zwykłych naleśnikach, lodach czy też gofrach. Zrobicie ten sos w mig.
Składniki:
szklanka cukru trzcinowego
pół szklanki śmietany 30%
120 g masła
szczypta soli
Sposób przygotowania:
Cukier, masło oraz śmietanę włożyć do rondelka. Wymieszać i zagotować. Następnie zmniejszyć ogień na najmniejszy i często mieszając gotować około 3 minut, aż sos zredukuję się i ładnie zgęstnieje. Dodać sól, wymieszać i gotowe. Nie gotujcie za długo, bo chyba chcecie otrzymać sos-polewę, a nie krówki :) Sos po ostudzeniu zesztywnieje.
Pieczenie chleba chodziło za mną już kilka lat. Ale że ciasto drożdżowe, bądź też na zakwasie nie lubi mnie, a ja nie lubię jego, więc myśl ta dojrzewała latami. Tak, tak...drożdżowe mnie nie lubi-zawsze coś mi nie wyjdzie, to zakalec, to nie rośnie, to twarde jak kamień...Aż tu trafił się taki fajny przepis, cyk cyk zamieszał, wymieszał, odstawił na noc, wsadził do gara i niech się piecze...Nie wierzyłam, że się uda, gdy wyjęłam z piekarnika, wyglądał cudownie, ale ja miałam przeczucie, że w środku na pewno jest zakalec...Jakież było moje zdziwienie :) Chlebek wyszedł jak się patrzy. Skórka twarda, chrupiąca, a środek...mniam...sami się przekonajcie. Bez ugniatania, zagniatania, wystarczy łyżką zamieszać wszystkie składniki i już :) To jakich ziaren dodacie, zależy od Was. Czy ma być bardziej pikantnie-wtedy czarnuszkę, czy też na słodko - żurawinę, ale najlepiej mieszankę. Ja użyłam siemię lniane oraz ziarna słonecznika. Zabrakło mi ziaren dyni tylko :)
Składniki:
3/4 kg mąki pszennej + odrobina do podsypania
około 2 szklanek letniej wody
opakowanie (7g) suchych drożdży
łyżeczka soli
łyżeczka cukru
łyżka oleju
szklanka różnych ziaren (u mnie siemię lniane + słonecznik)
Sposób przygotowania:
W dużej misce, wymieszać łyżką mąkę z suchymi drożdżami, solą, cukrem oraz ziarnami. Wlać letnią wodę oraz łyżkę oleju i wymieszać dokładnie łyżką. Konsystencja ciasta powinna być dość rzadka i kleista, jeśli taka nie jest, należy dolać odrobinę letniej wody. Miskę przykryć folią spożywczą i wstawić na całą noc do lodówki. Rano miskę wyjąć z lodówki. Stolnicę lub blat stołu podsypać odrobina mąki. Ciasto wyłożyć na stolnicę. Dosłownie 2 razy przełożyć ciasto tak by uformować bochenek chleba. Przykryć ciasto czystą ściereczką i pozostawić na 40 minut do wyrośnięcia. Puste naczynie żaroodporne z pokrywą wstawić do piekarnika. Piekarnik nagrzać do 210 stopni. Wyrośnięte ciasto przełożyć do gorącego naczynia żaroodpornego, naciąć z wierzchu wzdłuż, przykryć pokrywą i wstawić do piekarnika na 35 minut. Po tym czasie zdjąć pokrywkę i jeszcze piec 20 minut. Chleb po tym czasie powinien być upieczony, chcąc sprawdzić czy chleb upiekł się można postukać chlebek. Jeśli usłyszymy głuche echo - znak że chlebek jest upieczony. Chleb wyjąć z naczynia, najlepiej na kratkę, by dokładnie odparował.
Nigdy nie zgadniecie co jest głównym składnikiem kremu...Ani patrząc, ani smakując, dotykając nigdy bym nie zgadła. A tym składnikiem jest? Taram....2 suche bułeczki kajzerki. Ugotowałam na ich bazie budyń kokosowy. Ciasto jest rewelacyjne. I nie mówię tak by sama sobie tu słodzić, ale tak jest naprawdę. Lekki biszkopt, przełożony kwaskowym dżemem z czarnej porzeczki oraz masą budyniową z kokosem i wszystko posypane chrupiącą posypką z wiórków kokosowych. Niebo - wiecie gdzie :)
Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli, pod koniec ubijania, dodawać partiami cukier, ciągle miksując na najwyższych obrotach. Zmniejszyć obroty, dodać po jednym żółtku, cały czas mieszając. Następnie wlać małym strumieniem olej, ciągle miksując. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, wsypać delikatnie do masy i dokładnie wymieszać łyżką. Blaszkę (u mnie 26x40) wyłożyć papierem do pieczenia, wlać ciasto, wyrównać i piec w piekarniku nagrzanym do 160 stopni przez około 35-40 minut. Biszkopt studzimy. Zimny przekrawamy na 2 blaty.
Kajzerki moczymy w 2 szklankach mleka. Gdy bułki zmiękną, rozdrabniamy je widelcem. Pozostałą szklankę mleka zagotowujemy z cukrem i cukrem waniliowym. Dodajemy wiórki kokosowe oraz rozdrobnioną bułkę z mlekiem i zagotowujemy budyń. Budyń studzimy.
Masło dokładnie ucieramy. Dodajemy po jednej łyżce zimnego budyniu, cały czas ucierając.
Pierwszy blat biszkoptu smarujemy cienko dżemem. Na to wykładamy połowę kremu kokosowego, przykrywamy drugim blatem biszkoptowym i smarujemy pozostałą częścią kremu.
Na patelni roztapiamy łyżkę masła. Wsypujemy cukier oraz wiórki kokosowe i cały czas mieszając lekko prażymy, aż do uzyskania lekko złotego koloru wiórek. Ciepłą posypkę rozsypujemy na wierzchu ciasta, delikatnie dociskając ją do kremu. Ciasto wstawiamy do lodówki.
Krokiety z brokułem, marynowaną papryką i żółtym serem
Krokiety, czy też wytrawne naleśniki (jak kto woli)uwielbiam. Jeść oczywiście. Gorzej z przyrządzaniem. Samo smażenie naleśników to dla mnie rzecz niesamowicie nudna, monotonna i mechaniczna. A potem nadziewanie, zwijanie, panierowanie i smażenie...echh...Gdyby tak ktoś za mnie robił te wszystkie czynności, mogłabym jeść krokiety co najmniej raz na tydzień. Bo uwielbiam je jeść. Nie ważne z czym, czy na słodko, czy z mięsem, czy też warzywami...uwielbiam...Więc, jeśli już zabieram się za robienie krokietów, to przyrządzam je w ilości dla pułku. I mam obiad z głowy na 2 dni :) A dzisiejsze krokiety to trochę taki misz masz lodówkowy. Wyszło jednak pysznie. Farsz z gotowanego brokuła, marynowanej czerwonej papryki, smażonej cebulki i czosnku oraz startego żółtego sera. Do tego czerwony barszczyk do popicia i obiad jak się patrzy.
Składniki:
10-15 sztuk usmażonych naleśników
500 g brokuła
1 duża cebula
3 ząbki czosnku
150 g żółtego sera
pół dużej marynowanej papryki
sól
pieprz
panierka:
tarta bułka
2 jajka
dodatkowo:
olej do smażenia krokietów
Sposób przygotowania:
Zagotować wodę w garnku. Dodać łyżkę soli. Brokuła podzielić na różyczki, wrzucić do wrzątku i gotować około 6 minut. Odcedzić i ostudzić. Cebulę drobno posiekać, zeszklić na łyżce oleju, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek. Chwilę przesmażyć. Ostudzić. Żółty ser zetrzeć na tarce. Paprykę pokroić w kostkę. Brokuła pognieść widelcem. Jeśli łodyga jest za twarda, pokroić drobno nożem. Do pogniecionego brokuła dodać cebulę z czosnkiem, paprykę marynowaną, żółty ser, doprawić wszystko solą i pieprzem, wymieszać. Na każdy naleśnik położyć 2 łyżki farszu, rozsmarować, zawinąć jak gołąbka. Jajka roztrzepać widelcem. Krokiety maczać w jajku, obtaczać w bułce tartej i smażyć na rozgrzanym oleju z każdej strony na złoty kolor.
To ciasto to mój zdecydowany faworyt ostatnimi czasy. Szybkie, efektownie wyglądające i rozpływające się w ustach. Krem na bazie mleka w proszku to dodatkowy atut. Uwielbiam mleko w proszku.
Składniki:
biszkopt:
5 jajek
szklanka cukru
szklanka mąki pszennej tortowej
łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
2 łyżki kakao
krem I:
krem karpatka (gotowy w 5 minut), użyłam Delecta
mleko wg przepisu na opakowaniu kremu
krem II:
250 g margaryny
1/2 szklanki wody
1/2 szklanki cukru
2 niepełne szklanki mleka w proszku
2 łyżki kakao
dodatkowo 2 łyżki mleka w proszku
poncz:
szklanka mocnej kawy rozpuszczalnej
dodatkowo:
około 200 g okrągłych biszkoptów
Sposób przygotowania:
Biszkopt. Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać małymi partiami cukier ciągle ubijając na najwyższych obrotach. Gdy cukier nie będzie wyczuwalny, zmniejszyć obroty miksera i dodawać po jednym żółtku. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia oraz kakao, przesiać i dodać do masy jajecznej. Delikatnie ale dokładnie wymieszać. Blaszkę (u mnie 26x40) wyłożyć papierem do pieczenia, wylać ciasto, wyrównać i piec w nagrzanym piekarniku do 180 stopni przez około 25 minut. Biszkopt ostudzić.
Zimy biszkopt przeciąć na 2 blaty.
Każdy blat nasączyć przestudzoną mocną kawą.
Krem I. Przyrządzić wg przepisu na opakowaniu.
Krem II . Margarynę zagotować z cukrem i wodą. Ostudzić. Do zimnej masy dodać 2 szklanki mleka i zmiksować na jednolitą masę. Masę podzielić na 2 równe części. Do jednej dodać 2 łyżki kakao-wymieszać, do drugiej części dodać 2 łyżki mleka w proszku-wymieszać. Masy będą dość płynne - ale uwaga!!! Szybko sztywnieją, więc należy się spieszyć z wylewaniem na ciasto.
Krem karpatkę podzielić na 2 części. Nasączony pierwszy blat biszkoptu posmarować 1 częścią kremu karpatka, przykryć drugim blatem biszkoptu - nasączyć ponczem, posmarować 2 częścią kremu karpatka. Biszkopty przekroić na pół. Układać na wierzchu kremu połówki biszkoptów w rzędach. Między biszkopty wlewać na przemian krem jasny i ciemny. Wstawić na kilka godzin do lodówki.
Dzisiejszy obiad zaspokoił kubki smakowe wszystkich domowników. Frytki z gyrosem z piersi kurczaka oraz sałatka colesław z kapusty pekińskiej. Oj jak było pysznie, taki fast food w wersji domowej. Tyle że zdrowiej i pyszniej.
Filety umyć, osuszyć pokroić w kostkę mniej więcej 2cmx2cm. Mięso włożyć do miseczki, wsypać wszystkie przyprawy, wstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny. Po tym czasie rozgrzać mocno olej na patelni, wsypać mięso i smażyć krótko na jasnożółty kolor, co jakiś czas obracając.
Podawać z frytkami, surówką, bądź ulubionym sosem.